czwartek, 29 sierpnia 2013

Prolog

    Mały chłopczyk siedział na trawie bawiąc się zabawkami. Z tarasu obserwowała go młoda dziewczyna. Jej mały chłopiec, oczko w głowie. Wychowywała go sama odkąd rodzice jego ojca stwierdzili, że ona nie jest najlepszą partią dla ich syna. Kochała go i nigdy nie żałowała, że tak szybko dorobiła się dziecka. Mieszkali wraz z jej siostrą oraz babcią.  W małym domku, ale przytulnym. Nigdy by nie zamieniła swojego życia na jakieś inne. Przekręciła się na fotelu i dalej stawiała staranne litery na kartce papieru. Od jakiegoś czasu uśmiech rzadko gościł na jej twarzy. Bardzo tęskniła za swoim bratem. Miesiąc temu w ich domu pojawił się jego przyjaciel z wojska. Wiadomość, którą przekazał brunetce zrujnowała jej cały świat. Straciła jedną z ważniejszych osób na świecie. Próbowała się pozbierać.  Jednak nie to było najgorsze. Najgorszą była niewiedza... Nikt nie potrafił jej powiedzieć w jakich okolicznościach zginął. Tyle pytań kłębiło się w jej głowie. Jednak jeszcze nie znalazła żadnej odpowiedzi. Chłopczyk odwrócił głowę w jej stronę.
- Mamusiu pobaw się ze mną- poprosił.
    Dziewczyna odłożyła zeszyt na stolik i podeszła do niego. Usiadła na trawie pomagając mu w budowaniu z klocków Lego. Miał ich mnóstwo. W idealnym skupieniu budowali budowlę z kolorowych klocków. Pod dom podjechał czarny samochód. Chłopiec spojrzał na auto i szeroko się uśmiechną. Ze środka wyłoniła się postać przystojnego bruneta Mały zerwał się z ziemi i pobiegł w jego stronę. Ciemne Ray bany zasłaniały jego oczy. Jak zwykle wyglądał olśniewająco. Wziął małego na ręce po  czym musnął policzek brunetki.Starał się być dobrym ojcem. Wiedział, że jego szczeniackie zachowanie oraz nie przeciwstawnie  rodzicom zrujnowało ich przyszłość. Miała mu to za złe, ale to była jego decyzja i tylko jego. Nie miała na nią żadnego wpływu. Już dawno poprzysięgła, że nie uroni przez niego ani jednej łzy. Patrzyła jak brunet udaje  samolot. Jej synek bardzo się cieszył. Była wdzięczna, ze chociaż od malca się nie odsunął. Po krótkiej rozmowie odjechał wraz z maluchem. Zabrała porozwalane klocki lego wchodząc do domu.  Jej chłopak ponownie ją wystawił wybierając towarzystwo ćpunów. Często ją ranił, ale nie umiała się z nim rozstać. Był niczym narkotyk... Wystarczyło jedno spojrzenie a ona stawała się Jego..

1 komentarz: